Mocne pytanie. Myślę, że odnosi się do pewnych naszych kompleksów i wyobrażeń, nie tylko naszych. W Europie są takie strefy, w których pytanie o europejskość zadaje się rzadziej, i takie, w których je się zadaje obsesyjnie. Obsesyjnie się je zadaje na przykład na Bałkanach, dość często w Europie Wschodniej, stosunkowo rzadziej w Europie Środkowo-Zachodniej. Wynika to z pewnego przekonania, że istnieje coś jak wzór europejskości. Jak europejskość i nie europejskość. Miasto, które jest europejskie i takie, które nim nie jest. Miasto, które udaje europejskość, i takie, które nawet nie próbuje udawać. Jak sądzę, narzucenie wzoru europejskości odnosi się zarówno do gospodarki jak do kultury, i prawdopodobnie nastąpiło pod koniec XVIII wieku, razem z triumfem myśli oświeceniowej i następnie razem z nowym, rewolucyjnym postawieniem sprawy obywatela i tego, czym jest państwo. Nie będę tutaj więcej o tym mówił, ponieważ to by stanowczo rozbiło każdy podcast. Natomiast w tym zbiorze wyobrażeń, Europa zwana starą, jakieś 20 lat temu żyliśmy wśród dyskursu o nowej i starej Europie, wtedy byliśmy tą nową Europą, pełną nadziei, tą, którą należy przyłączyć, która przyda kontynentowi nowej energii. Wydaje mi się, że dzisiaj to już jest stanowczo narracja przebrzmiała. W każdym razie, ta stara Europa stała się swego rodzaju wzorem zarówno miejskości, jak ideałów obywatelskości, demokracji, praw człowieka, rozwoju gospodarczego, i przede wszystkim dobrobytu materialnego. Oddaleni obserwatorzy tego procesu, czyli elity Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej, tym bardziej żyły w pewnej obsesji europejskości. Europejskość oznaczała postęp, dobrobyt.
show less